Sadzenie pomidorów szklarniowych to 3 część dziennika hodowcy pomidorów. Chłodna, a właściwie zimna i mokra wiosna, z dnia na dzień zamieniła się w ciepłą i słoneczną porę roku. Optymistyczne prognozy pogody zachęciły mnie do posadzenia pomidorów w szklarni.
Przygotowanie miejsca sadzenia
Pomidory szklarniowe posiane 3 marca trafiły do szklarni. Od wysiewu minęło nieco więcej niż 6 tygodni i sadzonki pomidorów były bardzo dorodne i wysokie. U niektórych roślin dolne listki zaczynały już żółknąć. Nadszedł najwyższy czas na wyprowadzkę z ciepłego domu do szklarni. To była bardzo pracowita sobota. Przygotowanie stanowiska do uprawy pomidorów zawsze zajmuje sporo czasu, ale jest niezwykle istotne dla ich dalszej uprawy. Pierwszym etapem było rozmieszczenie w szklarni 14 metalowych prętów palików. Przy każdym paliku wykopuje dołek. Tu z pomocą przyszła mi wąska łopatka zakupiona tylko do tego celu. Łopatka nie dość że praktyczna, bo węższa i lżejsza od tradycyjnej łopaty czy szpadla, to wyprodukowana przez jeszcze nadal istniejącą polską firmę Kard. Każdy dołek jest najpierw solidnie podlewany deszczówką zgromadzoną w ciągu miesiąca opadów, następnie na dno dołka trafia niewielka ilość granulowanego obornika bydlęcego. Ponieważ obornik nie powinien mieć bezpośrednio kontaktu z korzeniami rośliny jest on przysypany kompostem.
Sadzenie pomidorów
W tak przygotowany dołek wkładam wyjęte z doniczek sadzonki pomidorów, a następnie podlewam je FUNGILITIC iem – mikrobiologiczną szczepionką przeciwko chorobom grzybowym. Kostki torfu z korzeniami przykrywam także z wierzchu kompostem, a następnie ponownie podlewam obficie deszczówką. A ponieważ koniec wieńczy dzieło to ostatnim dodatkiem jest CARBOHUMIC – nawóz humusowy, którym podlałam każdą sadzonkę pomidora. Oczywiście każdy pomidor jest podpisany, abym mogła ocenić wzrost, plonowanie i odporność konkretnej odmiany. W tym roku testuję kilka nowych odmian, w tym z firmy BURPEE : Brandy Boy, Rose Crush i Merrygold , wszystkie z deklarowaną przez producenta odpornością na zarazę ziemniaczaną. Pozostałe odmiany, to znane już z poprzednich sezonów : Honey Moon, Orange Wellington, Gourmansun, Beefseler i po raz pierwszy w tym roku posadzona Belladonna. Na koniec każdy krzaczek od razu przywiązuje do palika.
Na razie prognozy pogody nie przewidują nocnych chłodów, więc dogrzewanie szklarni nie będzie potrzebne.
W tym czasie w domu
A tymczasem na parapetach okiennych królują sadzonki pomidorów ogrodowych. W tym roku nieco skromniej niż w latach ubiegłych, ponieważ tylko 7 kuwet po 15 doniczek czyli 105 pomidorów. Pomidory ogrodowe siałam 18 marca, a 12 kwietnia przepikowałam je do oddzielnych doniczek. W pochmurne dni są doświetlone lampami led grow, a co kilka dni kuwety są odwracane, aby pomidory nie wyciągały się do słońca. W tym roku trochę zaskoczył mnie nierównomierny wzrost sadzonek pomimo zastosowania takiej samej ziemi i identycznych warunków uprawy. Podczas gdy większość sadzonek ma pomad 10cm, niektóre nadal nie przekroczyły 5 cm wysokości i skromnego ulistnienia w postaci 1 pary liści właściwych. Będę dalej obserwować ich rozwój, może uda mi się ustalić przyczynę słabego wzrostu.
Dodaj komentarz