Nakładem Wydawnictwa SBM ukazała się niezwykle ciekawa książka „Atlas dzikich roślin jadalnych” autorstwa Moniki Fijołek. W tej bogato ilustrowanej publikacji odnajdziemy wiele dzikich gatunków roślin żyjących obok nas : na łąkach, polach, miedzach, a często też w naszych ogrodach. Wielu z nich do tej pory nie docenialiśmy jako źródło, lub zdrowy dodatek do pożywienia.
Na stronach książki autorka prezentuje opisy 150 roślin dzikich, z których można przygotować oryginalne i zdrowe przetwory czy potrawy.
Gatunki roślin uszeregowano alfabetycznie. Monografia każdej rośliny jadalnej skład się z kilku części.
Nazwa
Autorka podaje nazwę każdej rośliny, nazwę łacińską oraz nazwy zwyczajowe, ludowe. Zapewne każdy zna taką roślinę jak mniszek pospolity i jej nazwy ludowe takie jak dmuchawiec czy mlecz, ale już nie każdy będzie wiedział, że nazywa się go również pępawą, popią główką czy żabim kwiatem.
Często te ludowe nazwy roślin są bardziej znane od nazw gatunkowych. Ile osób słyszało o turówce wonnej? Ale wielu zapewne słyszało o trawie żubrówce, a to ta sama roślina. W książce oczywiście znajduje się przepis na wódkę żubrówkę.
Występowanie
Kolejną częścią opisu każdej rośliny jest występowanie czyli gdzie rośnie interesujący nas gatunek. Część jak np. szczaw czy chrzan znajdziemy w ogrodzie, inne występujące powszechnie na nieużytkach, miedzach jak np. mydlnica, a niektóre jak marzanka wonna tylko w lasach liściastych.
Działanie
W następnym akapicie poznajemy działanie lecznicze, prozdrowotne rośliny lub tylko kulinarne jak np. goździka.
Zastosowanie kulinarne
Bardzo istotną częścią opisu są praktyczne porady dotyczące terminu i sposobu zbioru rośliny. Stosując się do wskazówek autorki uzyskujemy surowiec roślinny, który zachowa maksimum swoich walorów zdrowotnych i pokarmowych.
Ostatnim elementem opisu każdej rośliny dzikiej są przepisy na potrawy bądź przetwory, jakie można z niej wytworzyć. A pomysłów na ciekawe dania jest olbrzymia ilość. Poza klasycznymi nalewkami, dżemami, czy herbatkami znalazłam przepis na krem kanapkowy z orzechów laskowych, puree z korzeni wiesiołka czy koktajl z żurawiną.
Kiedy wiosną odwiedzałam brzozowy zagajnik w ogrodzie mojej koleżanki zauważyłam nacięcia na pniu i przymocowane zbiorniki na sok. Teraz po lekturze atlasu wiem, że samo nacięcie kory nie wystarczy. Autorka dokładnie opisuje termin i sposób pozyskania oskoły. Przypomina również o konieczności zabezpieczenia rany pnia.
Blogerka poleca
Ta książka to trochę inne, można powiedzieć kulinarne , spojrzenie na otaczającą nas przyrodę. Jej piękno możemy podziwiać, jej bogactwo możemy wykorzystać do celów kulinarnych. Warto wypróbować nie tylko te znane, klasyczne przepisy ale również oryginalne zastosowania roślin dziko rosnących. I oczywiście wszystkie dzikie składniki potraw trzeba zbierać z terenów oddalonych od dróg i zakładów przemysłowych.
Dodaj komentarz