Coraz częściej w sieci pada pytanie – kiedy siać pomidory? Zapewne duży wpływ na niecierpliwość ogrodników ma wyjątkowo ciepła jak na styczeń aura. Czy jednak warto się spieszyć?
Od czego zależy termin siewu
W skrócie można powiedzieć, że od warunków które jesteśmy w stanie zapewnić sadzonkom. Dwa najważniejsze to temperatura i oświetlenie.
Temperatura
Optymalna temperatura kiełkowania nasion to 18-20°C. Najlepszy wzrost sadzonek występuje w temperaturze 25°C w dzień 17°C w nocy.
Światło
Światło dzienne w miesiącach zimowych będzie niewystarczające do prawidłowego wzrostu sadzonek stojących na parapecie okiennym. Niezbędne jest doświetlanie rozsady albo uprawianie roślin w ogrzewanej szklarni.
Od odmiany pomidorów
Generalnie możemy podzielić pomidory na odmiany szklarniowe, czyli pod osłony i odmiany gruntowe uprawiane na grządkach czy w donicach.
Termin siewu odmian szklarniowych
Termin siewu zależy przede wszystkim od tego czy mamy ogrzewaną szklarnię do uprawy pomidorów. Jeśli szklarnia jest ogrzewana to można wysiewać pomidory od połowy grudnia i do połowy lutego posadzić je w szklarni.
Jeśli nie dysponujemy ogrzewaną szklarnią to wystarczy wysiać nasiona na początku marca.
W latach kiedy zima była zimą, a wiosna przychodziła w marcu i temperatura stale rosła, wysiewałam pomidory szklarniowe około połowy lutego. Ostatnia dekada, gdy po zimowym ociepleniu przychodziła zimna wiosna sprawiła, że przesunęłam termin siewu na marzec. Ponadto zakupiłam grzejnik do ogrzewania szklarni i teraz mogę bezpiecznie pod koniec kwietnia sadzić pomidory.
Kiedy siać pomidory gruntowe
Czas potrzebny na przygotowanie rozsady to 50-60dni, czyli około 2 miesiące. Pomidory ogrodowe powinno się sadzić po ostatnich spodziewanych przymrozkach czyli po 15 maja. Z matematycznego punktu widzenia termin około 15 marca powinien być idealny. Jeżeli jednak długoterminowe prognozy pogody są korzystne, to oczywiście można sadzić wcześniej.
Dlaczego nie warto się spieszyć z siewem
Rozsada produkowana w styczniu lub lutym bez zapewnienia idealnych warunków termicznych i świetlnych może być wyciągnięta i blada. Jeśli jeszcze początek maja okaże się zimny i trzeba będzie wstrzymać się z sadzeniem pomidorów do gruntu, to wtedy jest problem. Oczywiście można sadzić rośliny pod kątem, ale już samo zaniesienie wiotkiej gidii do ogrodu jest nie lada wyzwaniem dla ogrodnika. Wiem to z własnego doświadczenia, ponieważ nie raz 60cm sadzonki łamały mi się podczas zdejmowania z parapetu i transportu do ogrodu.
Taka wyciągnięta rozsada dłużej się aklimatyzuje do warunków zewnętrznych niż krępa rozsada późniejsza i to kolejny argument za nie spieszeniem się.
Spiesz się powoli – to powiedzenie idealnie pasuje do czasu siewu pomidorów.
Władysław
Tak. Z bolesnego doświadczenia wiem, żeby się nie spieszyć z siewem pomidorów. Dwa lata temu wysiałem pomidory w połowie lutego. Miały trafić do gruntu w połowie maja. Do początku maja rosły na parapetach w domu. Około 150 odmian, ponad 400 sadzonek. Masakra. Z powodu tego pośpiechu w sianiu i przez przesadę ilościową, spotkał mnie pomidorowy horror.:) Pomidory tak się powyciągały, że istne pnącza. Gimnastyka przy obracaniu wielodoniczek to nic miłego. Sadzonki splatały się i łamały, horror. Przesadzone głęboko do wysokich doniczek i tak były bardzo nadwyrośniętę. Potem w maju przy sadzeniu musiałem kopać głębokachne doły, albo urywać nadwyrośniętą łodygę, albo wtykać pręty i przywiązywać do nich te pomidory lub sadzić przy siatce ogrodzeniowej i do niej je przywiązywać (a potem i tak indyki z drugiej strony siatki do szczętu liście im obdziobały). I blade były, trzeba było je chronić włókniną przed zbyt intensywnym słońcem. Założyłem linię kroplującą – co chyba było błędem. Zaraza zaatakowała wcześnie i totalnie.
W tamtym roku siałem 1 kwietnia. I było o niebo lepiej. Wysadziłem do gruntu ponad 150 sztuk i z 15 szt. do szklarni. Zrezygnowałem z linii kroplującej. Zbiory były wielkie, a zaraza bardzo późno zaczęła atakować i nie wszędzie (im suszej, tym mniej lub wcale zarazy). Ponad 50 kilogramów rozdaliśmy sąsiadom. A z reszty narobiliśmy zapasów ketchupu, przecieru, pomidorów w galarecie żelatynowej, kiszonych i suszonych na co najmniej dwa lata. Zaś z nadwyżek reszty pomidorów (czerwonych, żółtych, fioletowych, zielonych) zrobiłem około 25 litrów wina (nieprawdopodobnie burzliwa fermentacja początkowa – przez kilka dni nieustający wydmuch CO2). Powstało żółtawo-bursztynowe wino, które nawet całkiem całkiem smakuje. ‘Addio pomidory’ zaśpiewałem w grudniu. Ostatnie szklarniowe pomidory odmiany Sart Roloise, Gargamel i Tańcząc ze Smerfami zebrałem na początku grudnia (szklarnia nieogrzewana, bez podlewania od końca sierpnia).
W tym roku ‘bongiorno pomidory’ zaśpiewam w kwietniu (siew około 5 kwietnia). Najwięcej zasieję Wooly Kate i Sart Roloise, bo się mi spodobały zarówno wyglądem, odpornością, jak i smakiem oraz wielkością.
Podsumowując – bardzo się zgadzam – z siewem pomidorów na pewno nie ma co się spieszyć, w tym klimacie. 🙂
Joanna
Bardzo Pana podziwiam. Ja dopiero 3 raz próbuje pomidory. W tym roku będę miała tunel. W poprzednich 2 miałam takie zadaszenie z folii. Niestety w tamtym roku zaraza mi wszystko zniszczyła. Zbrązowiały liście i owoce. Bardzo Pana proszę o wskazanie jakie odmiany są odporne na tą zarazę. Będę robiła oprysk z pokrzyw bo wyczytałam. Czy Pan pryska czymś jeszcze? Nie chce dużo chemii bo to dla dziecka…
giardino
Dzień dobry. Jest kilka odmian odpornych na zz ale w Polsce są trudno dostępne. W szklarni, przy odpowiedniej agrotechnice praktycznie każda odmiana może rosnąć zdrowo. To wpis na ten temat https://ogrodyzacisza.pl/zaraza-ziemniaczana-czy-sa-odporne-odmiany-pomidorow/. Co do ekologicznych oprysków polecam krzem, preparaty z trichodermą, a do podlewania FUNGILITIC. O każdym środku piszę w artykułach na moim blogu. Wszystkie sprawdziłam w mojej szklarni. Życzę ciekawej lektury i udanej uprawy pomidorów.