Czerwiec w pomidorowym ogrodzie okazał się miesiącem pełnym niespodzianek. Pogoda bardziej przypominała kwiecień niż letni miesiąc. Deszcze niemal codziennie, przelotne upały kończące się burzami i wiatr, który potrafił przewrócić agrest pienny i krzaki pomidorów. A moje pomidory wabi sabi? Przerośnięte, nieco rachityczne, głodne.

Na szczęście z pomocą przyszła ogrodnicza intuicja i sprawdzone, a także nowatorskie środki, które pomogły roślinom nie tylko się zregenerować, ale i pięknie wystartować.

Nawożenie – podstawa

Carbohumic calbor

Na pierwszy ogień poszedł Carbohumic Calbor – dolistny nawóz, który świetnie radzi sobie z problemem niedoboru wapnia i boru. A jak wiadomo, brak wapnia to szybka droga do suchej zgnilizny wierzchołkowej – prawdziwego koszmaru pomidorowych ogrodników. Calbor łączy w sobie składniki mineralne z kwasami humusowymi pochodzącymi z węgla brunatnego i leonardytów. Co to oznacza w praktyce? Lepsze pobieranie składników odżywczych, szybszą regenerację i przede wszystkim – zdrowe owoce. Oprysk przygotowałam w proporcji 2 ml na 1 litr wody. Producent zaleca trzy opryski co 10–14 dni i zamierzam się tego trzymać.

Carboumic Maxi Plus

Kolejnym wsparciem był Carbohumic Maxi Plus, który działa nie tylko jako nawóz, ale też jako biologiczny nośnik innych mikroelementów. Połączony z nawozami mikroelementowymi staje się prawdziwym eliksirem dla pomidorów – przyspiesza wzrost liści, łodyg, owoców, a nawet wspiera rozwój pożytecznych mikroorganizmów w strefie korzeniowej.

Efekt? Mocniejsze rośliny, bujniejsze liście, lepsze kwitnienie i – co dla mnie najważniejsze – większa odporność na stres i choroby.

Biologiczna ochrona

W czerwcu kontynuowałam biologiczną ochronę pomidorów, którą zaczęłam już na etapie rozsady. Najpierw podlewanie rozsady Poliversum , następnie Fungilitic przy sadzeniu pomidorów do gruntu. Potem nadszedł czas na przebój sezonu: Nanosilan.

Krzem
Nanosilan – ratunek dla słabych sadzonek

To ekologiczny nanostymulator oparty na biologicznie aktywnym krzemie oraz mikroelementach: miedzi, cynku i żelazie. W przeszłości korzystałam już z nawozów krzemowych, ale ten preparat naprawdę mnie zaskoczył. Moje rachityczne sadzonki dosłownie odżyły. W krótkim czasie zyskały zdrowe liście, zaczęły kwitnąć, a wiele z nich już ma zielone owoce.

W pomidorowym ogrodzie
Zdrowe i bujne rośliny

Oczywiście, szybki wzrost ma swoje konsekwencje – regularne podwiązywanie do palików i usuwanie odrostów stało się moją codziennością. Ale to bardzo przyjemna część ogrodniczej rutyny.

Ściółkowanie

W połowie czerwca 100-pomidorowy las został wyściółkowany granulatem ze słomy Plantimax. Świetne rozwiązanie, jeśli – tak jak ja – nie przepadasz za plewieniem. Albo gdy twoje rośliny tak się rozrosły, że trudno się między nimi przecisnąć. Dzięki ściółce ograniczyłam zachwaszczenie, poprawiłam wilgotność gleby i zmniejszyłam ilość pomidorowych urazów.

Co dalej w pomidorowym ogrodzie ?

Dziś mogę śmiało powiedzieć, że pomidory rosną znakomicie. Rośliny w szklarni są zdrowe, a u gruntowych usunęłam profilaktycznie kilka liści dotykających podłoża.

W najbliższych dniach planuję kontynuację oprysków Calborem i Maxi Plus, tak jak zaleca producent. Zbliża się też czas powtórzenia oprysku Nanosilanem i podlewania pomidorów Fungilituciem. W odwodzie mam jeszcze trichodermę – na wypadek nieprzewidzianych zawirowań pogodowych czy chorób.

Wszystkie te środki są bardzo wydajne – wystarczą na naprawdę długo. Co więcej, można je stosować nie tylko do pomidorów, ale i do innych roślin ogrodowych. Sprawdziłam – działają świetnie!