Są książki, które się czyta jednym tchem. Są też takie, przez które się przechodzi jak przez stary park – wolno, z namysłem, wsłuchany w ciszę. „Drzewa” Ayi Kōdy, wydane przez Wydawnictwo Znak Literanova, prawdziwa perełka japońskiej literatury, to właśnie taki park. Niewielka objętościowo, a jednak pełna powściągliwej mądrości, delikatnych odniesień do natury i głęboko zakorzenionych emocji.
Aya Kōda – japońska pisarka, córka znanego pisarza Rohana Kōda – napisała tę opowieść z pozycji kobiety, dla której drzewa są niezwykle ważnymi elementami świata i ludzkiego życia. Drzewa walczą z przeciwnościami natury, trwają na swoim miejscu setki a nawet tysiące lat, są świadkami historii.
O czym właściwie jest ta książka?
To raczej subtelny esej wspomnieniowy – wspomnienia autorki, która wychowywała się w cieniu silnej osobowości ojca, a jednocześnie w cieniu drzew, które były niemymi świadkami życia codziennego rodziny i Japonii, przemijania.
W tle przewijają się wspomnienia z ogrodu przy domu rodzinnym, fragmenty japońskiego życia w ubiegłym wieku. Nie jest to fabularna powieść z wartką akcją – to książka do delektowania się każdym zdaniem i rozdziałem.
Drzewa – przegląd subiektywny autorki
Każdy rozdział – a właściwie szkic – dotyczy innego drzewa. Poznajemy drzewa rosnące w parkach narodowych, w u stóp wulkanu, w osuwiskach skalnych, w miejskich parkach Tokio. Mamy więc kamforowiec w ogrodzie nieistniejącej już świątyni, wiśnie podziwiane podczas święta sakura, pnącze glicyni czy najstarszą na świecie kryptomerię. Wszystkie opisane drzewa poza topolą występują naturalnie na terenie Japonii.
Rozdziały nie są leksykalnym opisem przyrody jako takiej – to raczej emocjonalny pejzaż, opis uczuć jakie wzbudza w pisarce każde napotkanie drzewo. To doskonałe oddanie wrażeń jakie daje dotyk próchniejącego pnia, krople deszczu spływające po pniach drzew, melodia liści kołysanych wiatrem.

Moje wrażenia
Jest w tej książce coś, co trudno oddać jednym zdaniem. Może to sposób, w jaki Aya Kōda pisze o drzewach – z pokorą, bez pośpiechu, z szacunkiem dla ich długowieczności i milczenia. A może to delikatność, z jaką odnosi się do innych ludzi. Ciekawostką – zwłaszcza dla kogoś, kto kocha ogrody – jest to, jak ogromne znaczenie mają w kulturze japońskiej konkretne gatunki drzew i jak głęboko są one wpisane w życie codzienne.
Zafascynowało mnie też, jak wiele można powiedzieć prostym ale pięknym językiem. Bo w ” Drzewach” nie ma wielkich słów, dramatycznych gestów. A jednak po jej przeczytaniu zostaje się trochę innym człowiekiem – jak po długim spacerze wśród starych, dobrze znanych drzew.

Jeśli szukasz lektury na lato, która nie przytłoczy Cię słowami, ale zaprosi do wewnętrznej ciszy – sięgnij po ” Drzewa”. Nie znajdziesz tam instrukcji pielęgnacji drzew, ale znajdziesz coś ważniejszego: uważność, delikatność i opowieść o życiu splecionym z ogrodem. Usiądź pod ulubionym drzewem w ogrodzie i czytaj. A potem spójrz na kimona drzew wzrokiem Ayi Kōdy.
Dodaj komentarz