Pierwszy majowy weekend to nie tylko czas grilowania i odpoczynku, to również czas sadzenia pomidorów do gruntu. W tym roku cała operacja została rozłożona na kilka dni. Najpierw zostały przygotowane grządki , potem wbite 102 kołki, wreszcie wykopane dołki do sadzenia. Do każdego dołka dodaję ziemię kompostową i Bactim Biostart ( biopreparat zawierający szczepy probiotycznych mikroorganizmów wspierających wzrost i rozwój roślin w całym okresie wegetacji). Następnie każdy dołek jest napełniany wodą.
Wreszcie nadchodzi pora sadzenia, ale najpierw jeszcze trzeba jakoś przenieść pomidory z domu do ogrodu. Oczywiście także w tym roku mimo późnego ( 17.03) siewu nasion , wiele krzaków osiągnęło wysokość 50cm. W warunkach domowych trudno odpowiednio sterować temperaturą i światłem, co w połączeniu z dobrym podłożem powoduje silny wzrost sadzonek.
I właśnie a propos podłoża – w tym roku zdarzyła mi się pouczająca hodowlana przygoda. Pomidory uprawiam w podłożu do pomidorów firmy Hydrokomplet. Część sadzonek pomidorów posadziłam w podłożu pozostałym z poprzedniego roku, resztę w podłożu kupionym w tym roku. Oczywiście podłoża były takie same, tej samej firmy, nieużywane. Pomidory w „starym” podłożu rosły słabo, miały poniżej 20cm i cienką łodyżkę. W tym wypadku wyraźnie widać jak ważne są warunki przechowywania podłoża, jeśli zawiera ono pożyteczne mikroorganizmy ( oraz torf wysoki i nawóz organiczny). Prawdopodobnie mikroorganizmy nie przetrwały roku w otwartym worku w piwnicy, a sam torf i nawozy nie wystarczyły do prawidłowego wzrostu sadzonek. Jak widać nie warto stosować otwartych podłoży aktywnych biologicznie, bo np w przypadku podłoży z włókna kokosowego czas nie ma znaczenia. Ogrodnik ciągle się uczy.
Wracając do sadzenia – każdy przerośnięty pomidor sadzę głębiej, pod skosem i przy wyższym paliku. Oczywiście od razu przywiązuję większe pomidory do palików. Potem tylko jeszcze raz podsypuję kompostem , podlewam i gotowe. Każda sadzonka jest podpisana, pomidory cherry dodatkowo oznakowane – nie będą miały usuwane części pędów bocznych.
Teraz pozostaje intensywne czuwanie. A reszta ogrodu też liczy na pomoc ogrodnika – mszyce zabierają się za róże, rdza zagraża gruszy, poskrzypka czai się na liliach, ślimak ostrzy zęby ( lub to co ma zamiast zębów) na aksamitkę, a chwasty rosną wszędzie – czyli normalne ogrodowe zmagania. Ale za to jak pięknie kwitną i pachną drzewa i kwiaty.
Jak w tekście Agnieszki Osieckiej do piosenki ” Świat nie jest taki zły, świat nie jest wcale mdły, niech no tylko zakwitną jabłonie” i czereśnie ( na zdjęciu).
Dodaj komentarz