Od posadzenia pomidorów do gruntu minął miesiąc. Był to czas ciepłej, a potem gorącej i słonecznej aury w ciągu dnia przy początkowo chłodnych nocach.

Pierwsze dni w gruncie nie były łatwe. Na części liści pojawiły się oparzenia słoneczne – białe pergaminowe plamy, które potem zmieniły się w suche brązowe plamy. Niektóre liści opadły.

Aby wesprzeć regenerację roślin zastosowałam jednorazowy oprysk ASAHi. Po tygodniu pomidory wyglądały lepiej – pojawiły się nowe liście w kolorze soczystej zieleni.

Doglebowo zasiliłam rośliny gnojówką ze skrzypu.

W ten sposób po 3 tygodniach kondycja pomidorów wyraźnie się poprawiła, krzaki są bujne, niektóre wymagały 2 podwiązywania.

Wzmogła się znacznie produkcja wilków, które obrywam 2x w tygodniu a i tak już kilka krzaków rośnie na dwa pędy główne.

Kolejnym niezbędnym zabiegiem jest podlewanie co 2,3 dni, spowodowane panującą od 20 dni suszą. Jedyna zaleta to niewielka ilość chwastów, więc prawie nie ma plewienia. Sucha pogoda zapobiega też rozwojowi chorób grzybowych.

Ale najważniejsze, że na połowie krzaków pojawiły się pierwsze owoce  – liczę na początek zbiorów w czerwcu. Prędzej jednak będą ogórki spod folii, bo już dzisiaj wyglądają  apetycznie.