Rok 2020, zwłaszcza pomidorowy, prawie się u mnie zakończył. Jeszcze w szklarni trwają krzewy pomidorów i papryki, ale w ogrodzie 10.10.zlikwdowałam wszystkie krzaki. Pora na podsumowanie.

Wiosna

Osłony z włókniny – skuteczne zabezpieczenie przed zimnem

Był to zdecydowanie jeden z najgorszych sezonów w ciągu ostatnich 20 lat .

Pomidory do szklarni wysiałam na początku marca, gruntowe w połowie marca. W tym roku po raz pierwszy zastosowałam podgrzewany propagator , który znacznie przyspieszył proces kiełkowania nasion. Trzy tygodnie po wysiewie pikuję sadzonki do doniczek rozsadowych.

Troskliwa opieka – podlewanie, doświetlanie, obracanie doniczek, a nawet wynoszenie na dwór 100 roślinek oraz słoneczna pogoda w kwietniu sprawiły, że na początku maja rośliny były gotowe do sadzenia w ogrodzie już w pierwszym tygodniu maja. Zaraz nastały zimne i deszczowe dni, a także pojawiło się widmo przymrozków. Podjęłam nierówną walkę z kapryśnym klimatem /(https://ogrodyzacisza.pl/ochrona-pomidorow-przed-przymrozkami/) i odniosłam sukces – pomidory przeżyły.

Lato

złoty ożarowski
Lipiec – pomidory nadal zielone,

W czerwcu i lipcu nadal pogoda nie sprzyjała szybkiemu dojrzewaniu pomidorów, za to duża presja chorób grzybowych spowodowała konieczność przeprowadzenia kilku zabiegów ochrony chemicznej.

I tak walcząc z przeciwnościami pomidory i ogrodniczka dotrwali wspólnie do sierpnia, kiedy to zaczęły się pomidorowe zbiory. Wreszcie można było zrywać z krzaka dojrzałe owoce i delektować się pysznymi sałatkami. Ale były to tylko pozory obfitości w porównaniu z poprzednimi latami. Tylko raz wyprodukowałam własny keczup i dwa razy przecier pomidorowy, reszta owoców szła na bieżący użytek. Piwniczna półka zawsze uginająca się pod ciężarem pomidorowych przetworów w tym roku jest wypełniona w połowie i to tylko dlatego, że zostały mi słoiki z roku 2019.

Jesień

Wrześniowe pomidory

We wrześniu pomidory nadal dojrzewały na krzakach, ale już październikowe deszcze spowodowały znaczne gnicie i pękanie owoców i tak 10.10.2020 zlikwidowałam uprawę gruntową.

W szklarni wszystkie posadzone na wiosnę pomidory dotrwały do 20 października. Duża wilgotność pomimo stale otwartych drzwi wywołała masowy rozwój szarej pleśni na łodygach i owocach , także i tę uprawę musiałam zlikwidować. Pomidory zerwane z ogrodu i szklarni trafiły do piwnicznej dojrzewalni, by tam stopniowo nabierać kolorów.

Podsumowanie

Podsumowując – to nie był pomidorowy rok : sezon trwał krótko, zbiory były nieduże, presja chorób grzybowych znaczna.

Warto wyciągnąć wnioski z tego marnego sezonu – ja w przyszłym roku wysieję pomidory jeszcze później i zrobię dokładny przegląd nasion pod kątem ich przydatności w trudnych warunkach, bo niektóre odmiany zupełnie się nie sprawdziły ( ale o tym w osobnym wpisie).

Na razie na dobry początek kolejnego sezonu kupiłam 2 nowe odmiany Duo i Hugo – pierwszy wyjątkowo ozdobny, drugi na przetwory, których w tym roku mi brakuje.